Rzadko jeżdżę na strzelanki-jebanki bez scenariusza. Jeśli już, to zwykle z teamem i traktujemy takie gry w kategorii ćwiczenia, ostrzelania się z innymi, starając się przy tym wykonywać jakieś wymyślone przez siebie działania w ramach grupy. Na przykład postanawiamy wziąć jakiś budynek szturmem, albo zaplanować i zrealizować obronę dynamiczną.
W ostatnią sobotę wraz z narzeczoną pojechaliśmy na okoliczną jebankę, nie znając nikogo i wiedząc, że średnia wieku jest niska. Początek był zwyczajny do momentu, gdy ktoś zasugerował, że skoro jest tylko 8 osób, to nie ma co wymyślać scenariusza, tylko zrobimy tradycyjną grę "My na Was". Trochę mnie to przeraziło, bo zwykle takie gry poza naciskaniem spustu nie wiele dają, przynajmniej od strony taktycznej. A ponieważ to 3 strzelanka mojej dziewczyny zależy mi na tym, by nie złapała "złych nawyków" strzelania bez zgrania z grupą.