wtorek, 13 października 2009

Pościg II - Podsumowanie

Około 8.00 dwóch przetrzymywanych agentów CIA zbiegło z hacjendy narkotykowego warlorda Alvareza dzięki pomocy osobnika, o pseudonimie Agent Smith. Zdobyli broń, niezbędne wyposażenie oraz radio. Uciekając na południe nadawali na alarmowej częstotliwości sygnały, prosząc o ewakuację. Liczyli, że CIA nie zostawiła ich na paste kolumbijczyków i wysłała oddział z misją CSAR. Mieli szczęście. Oddział Rangersów był już w terenie od 2.30 i od 6.00 oczekiwali w Randez-vous Point na nasłuchu. Kodując na poczekaniu koordynaty, wykorzystując do tego numery identyfikacyjne uciekinierów, uciekinierzy dostali informację gdzie mają dotrzeć.

O godzinie 8.45, wysoko w kolumbijskich górach, zatrzymał się samochód będący w drodze z hacjendy do lokalnego garnizonu żandarmerii. Wyskoczyły z niej dwie sylwetki spięte kajdankami. Samochód nie czekając odjechał omijając garnizon. Jego kierowca, przekupiony przez Amerykanów, zmierzał na lotnisko w Bogocie.


Dwójka spiętych kajdankami uciekinierów, pojmanych pracowników CIA, byłych żołnierzy USSF, wykorzystując kawałek drutu rozkuła się i zniknęła w lesie. Poza ciepłym ubraniem posiadali tylko kompas i mapę z miejscem, w którym miał czekać amerykański oddział ratunkowy. Mieli przed sobą ponad trzy kilometry przez trudny, górzysty teren, omijając ścieżki i rozleglejsze polany. Wg słów przekupionego kierowcy, mieli około dwóch godzin przewagi, ale pewności co do swego bezpieczeństwa mieć nie mogli.

O godzinie 11.30 kolumbijska żandarmeria zorientowała się, że doszło do zdrady, a jeńcy zbiegli. Patrole żandarmów oraz najemne oddziały Alvareza ruszyły w teren o 11.50. Około 13.00 agent Smith oraz dwójka uzbrojonych uciekinierów dołączyła do oczekujących Rangersów w miejscu zbiegu dwóch górskich strumieni. Chwilę zajęła pozytywna identyfikacja operatorów CIA oparta na utajnionych danych osobowych. Pozostała dwójka operatorów CIA osiągnęła punkt spotkania z oddziałem ewakuacyjnym o godzinie 14.00. Po około 15 minutach pożywiania się i przekazywania informacji cały oddział, liczący teraz pięciu Rangersów i pięciu operatorów CIA udała się skrycie na południe, w dół gór, w celu osiągnięcia wyznaczonego LZ. Mieli przed sobą cztery godziny marszu do zmroku. Było to istotne, bowiem dowóca oddziału CSAR wiedział, że piloci nie zdecydują się na lot nad Kolumbią przed zapadnięciem nocy. Byłoby to dla nich zbyt niebezpieczne. Mimo to wysłał prośbę o podjęcie oddziału o 17.00. Nie uzysakał jednak odpowiedzi z powodu ukształtowania terenu i zakłóceń.

O 17.00 oddział osiągnął LZ i zajął pozycję w pobliżu. Dwóch Rangersów, nie mogąc nawiązać łączności z dowództwem, udało się do najbliższej wsi, by wykonać emergency call do samego Pentagonu. Szczęściem, rozmowa nie została wykryta przez kontrwywiad kolumbijski. Otrzymali odpowiedź, że ewakuacja nastąpi o 21.00. Odział zmarznięty i przemoczony, oczekiwał cztery godziny w grzęzawisku, wpatrując się w ciemniejący las. Oficer CIA, jedyny oficer w oddziale, rozpaliła skryte ognisko, mimo wszechobecnej wilgoci i w jego cieple zmęczeni Rangersi i operatorzy CIA grzali się w przerwach wart.

O 21.10 śmigłowiec zatoczył koło nad LZ i osiadł. Do środka władowało się dziesięc osób i odleciało w stronę terytorium Stanów Zjednoczonych pod osłoną nocy.

W rolach głównych:
Skuci operatorzy CIA - CPT Sushi, PFC Grey
Pozostali operatorzy CIA - SGT Ojciec, PFC Karok, agent Sirian (Pretorianie)
Rangersi - Izzy, Xasistis, Scrach, Filip, Maniak (Ranger Unit)
Alvarez - Szpargał (także organizator i pilot śmigłowca)
Hohoł - dowódca lokalnej partyzantki
Inni - jako garnizon żandarmerii oraz najemnicy Alvareza

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Wspiera nas:

 
Google