piątek, 5 grudnia 2014

Kurs Piechoty w ramach Stowarzyszenia Ruch na rzecz Obrony Terytorialnej

Wraz z dwoma kumplami z teamu od niedawna zaczęliśmy angażować się szkoleniowo w szkolenia organizowane w ramach obronanarodowa.pl czyli Stowarzyszenia Ruch na rzecz Obrony Terytorialnej. Każdy z nas ma nieco inny powód (mój to tanie i ciekawie prowadzone szkolenia z broni palnej). W ostatni weekend byliśmy na Kursie Piechoty, który w ramach programu szkoleniowego LPOT (Lekka Piechota Obrony Terytorialnej) jest drugim z kolei po szkoleniu unitarnym.

Słów kilka o stowarzyszeniu

Stowarzyszenie RnrOT (często określane jako obronanarodowa.pl) to inicjatywa oddolna wspierania powstania w Polsce nowoczesnej i liczebnej formacji Obrony Terytorialnej. W Polsce istnieje wiele środowisk patriotycznych i paramilitarnych, ale jak to w Polsce, tyle organizacji ile animozji. Dość powiedzieć, że wg Wikipedii istnieją obecnie trzy organizacje o bardzo podobnych nazwach - Związek Strzelecki "Strzelec" OSW, Związek Strzelecki "Strzelec" oraz związek strzelecki, każda z oddzielnymi strukturami. Do tego dochodzą inne organizacje, jak świetnie niegdyś w airsofcie znana FIA czy SGO, oraz małe lokalne grupy paramilitarne.

Obronanarodowa.pl zaczęła prowadzić szkolenia ujednolicające dla osób z różnych organizacji, opierając się przy tym na własnych podręcznikach opartych na podręcznikach wojskowych (głównie US Rangers, US Marines i podobno także Armii Krajowej).

O ile wiem działają dwa projekty szkoleniowe - LPOT (Lekka Piechota Obrony Terytorialnej) oraz GSR (Grupy Szybkiego Reagowania). W tym drugim przypadku zakładany poziom docelowy jest wyższy, a działania bardziej zróżnicowane - jednocześnie to projekt o wiele bardziej czasochłonny.




Jak wyglądał Kurs Piechoty w Mrozach

Szkolenie składało się z ćwiczeń w terenie (od 10.00 do 16.30) i prelekcji teoretycznej. Drugiego dnia odbył się egzamin z zastosowania zdobytej wiedzy. Na samym początku uczestnicy szkolenia zostali podzieleni na drużyny (z założenia 12 osobowe). Dość przypadkowo znaleźliśmy się w towarzystwie Strzelców z Warszawy, Rembertowa i Częstochowy. Szybko został wybrany dowódca drużyny i trzej dowódcy sekcji i kaemista (założenie szkoleniowe jest takie, że każdy może wykonywać każdą funkcję). Ruszyliśmy w pole.
Kurs piechoty zakłada, że wyszkolenie indywidualne mamy za sobą czyli takie rzeczy jak:
  • - dyscyplina
    - 5 zasad strzelca w szyku:

  • a. zachowanie odległości
    b. przekazywanie sygnałów dowodzenia
    c. dyscyplina światła i dźwięku
    e. zachowanie swojego miejsca w szyku
    f. kontrola wyznaczonego sektora obserwacji

  • - poruszanie się w terenie (czołganie, marsz patrolowy, poruszanie krótkimi skokami w buddy teamie i sekcji)
    - sygnały dowodzenia (ręczne znaki i rozkazy)
    - składanie się do strzału
    - zajmowanie pozycji za osłoną


    Na szkoleniu, na którym byłem ćwiczyliśmy:
    Zerwanie kontaktu na drodze
    Reakcję na zasadzkę bliską i daleką na drodze
    Reakcję na kontakt ogniowy w terenie w czterech wariantach:
  • - zerwanie kontaktu
    - rozwinięcie w linię siłą drużyny
    - oskrzydlenie
    - natarcie






  • Taktyka LPOT

    Zwykle jest tak, że taktyka pododdziału jest zorganizowana wokół najsilniejszego środka ogniowego. W trakcie Zasadniczej Służby Wojskowej moim głównym środkiem ogniowym było BWP-1 i to jego pozycja w trakcie działań była najistotniejsza. To jego rakieta i armatka inicjowały obronę, to jego sektor ogniowy wskazywał największe zagrożenie ze strony przeciwnika. W LPOT zakłada się, że na wyposażeniu są karabinki, granatniki podlufowe, ręczne karabiny maszynowe (w rodzaju RPK / Minimi), a głównym środkiem ogniowym drużyny jest karabin maszynowy na mocniejszą amunicję karabinową (np. RPD / PK) - z większą przebijalnością i zasięgiem. I tym samym to ten środek ogniowy jest kluczem do zrozumienia taktyki uczonej w ramach LPOT.

    Mnie osobiście zastanawia zakładany brak w założeniu granatników przeciwpancernych wielorazowego lub jednorazowego użytku (w rodzaju RPG, LAW, Spike). W chwili obecnej, gdy taktyka LPOT zakłada brak takich środków, praktycznie nie ma możliwości walki z dowolnym opancerzonym pojazdem przeciwnika (choćby opancerzonego uaza), czy zdobywania pozycji dobrze umocnionych. Być może wynika to z obecnych braków, choć mam wrażenie, że tak samo teoretyczne jest dowolne inne uzbrojenie. Być może gdybym zapytał, dostałbym rozsądną argumentację, więc tylko wskazuję pewną wątpliwość - do wyjaśnienia w przyszłości.




    Wady

    Mówiąc o szkoleniu LPOT w obronanarodowa.pl należy zdać sobie sprawę, że zdecydowana większość uczestników to młodzież ze Strzelca, z ograniczonym budżetem. Być może dlatego narzędziem treningowym symulującym strzelanie jest... paszczogęba, inaczej krzyczenie PAF, PAF, PAF. I to pierwszy szok, jaki można przeżyć przechodząc ze świata airsoftu do świata LPOTu. Co prawda każdy strzelec ma w rękach jakąś formę repliki karabinka, ale nie rzadko są to gumowe formy, czasem zdekowana broń palna (zwykle w przypadku kaemu), albo zdezelowane ASG. Pozwala to na nie przejmowanie się zasięgiem ASG i ćwiczeniem na pełnych odległościach 200-300 metrów. Co z tego, jeśli z powodów czasowych ćwiczy się w gęstym lesie, gdzie odległość maksymalna to 100 metrów, a zwykle do symulowanego starcia dochodzi na odległości 30-50 metrów?

    Jeden z plutonów LPOTu, na Mazowszu, co prawda stara się działać na działających replikach, ale jedna jaskółka wiosny nie ćwiczy. Nie uważam, aby ASG było idealne, daleko mu do tego, lepsze by były LTagi z symulowaniem dźwięku wystrzału i wymiennymi magazynkami, ale... i tak obecne metody szkoleniowe wprowadzają jak dla mnie zbyt dużą dozę umowności. Bo o ile airsoftowiec przejawia tendencję do chowania się za gęstym krzakiem lub górką mchu, to ktoś, kto uczy się walczyć paszczogębą nierzadko potrafi położyć się na środku polanki i uważać, że wszystko jest w porządku. A instruktor, czy nawet dwóch, nie jest w stanie wszystkich i na raz poprawić. Podczas ćwiczeń miałem wrażenie, że najlepie, gdyby OPFOR (przeciwnik) posiadał sprawne repliki, a ćwiczący używali paszczogęby (bo rozumiem, że nie każdy ma ASG / LTaga oraz że te systemy z automatu odciągają uwagę od istoty taktyki poprzez generowanie sobie tylko właściwych problemów).


    Zalety

    To co jest rzeczą która pierwsza zwróciła moją uwagę to odmienność mentalna środowiska airsoftowego od grup stricte paramilitarnych. Wydany rozkaz nie generuje dyskusji, strzelcy garną się do trudnych zadań i nie szukają drogi na skróty, mają wyższą motywację - łatwiej się nimi dowodzi. Taktyka LPOT zakłada budowanie gotowych klocków (jak w taktyce wojskowej) gdy tymczasem airsoft to pojedynek indywidualności, które czasem, w ograniczonej ilości, potrafią działać wspólnie. To co w airsofcie się nie sprawdza, czyli szablonowość i działanie wg standardów, w wizji LPOT czy w ogóle w świecie wojskowości jest niezbędne. Trzech airsoftowców zmienia taktykę, celem wprowadzenia przeciwnika w błąd i ma przewagę nad 30 osobowym oddziałem, którego problemem jest brak elastyczności i opóźnienia w przekazywaniu informacji. Jednak jeśli już dojdzie do działania na większą skalę, nieszablonowość staje się powodem nieporozumień i przeszkadzania sobie nawzajem. Budowanie z klocków, takich samych dla większych pododdziałów, ułatwia szybkie wykorzystanie i przewidywanie efektów działania. Dlatego ścisłe procedury słabo sprawdzają się w szklance wody jaką jest walka airsoftowa, a jest potrzebna w działaniach wojennych na większą skalę.

    6 komentarzy:

    1. Parę lat temu w Mrozach mieliśmy podobne wnioski....
      pozdrawiam
      lup

      OdpowiedzUsuń
    2. Dolnośląska OT to "betonowa" kpina

      OdpowiedzUsuń
    3. To jak Greyu? Zostaniesz instruktorem Strzelca?

      OdpowiedzUsuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      OdpowiedzUsuń
    5. Taka mała uwaga do autora. RPD i RPK śmigają na tej samej amunicji 7,62x39 wz 43. Obydwa rkm'y / lkm'y różnią się źródłem zasilania (RPD z taśmy, a RPK z magazynka bębnowego) oraz sposobem ryglowania zamka, jak również jego budową. RPK to system Kałasznikowa z zamkiem ryglującym się przez obrót w prawo. RPD to system Diegtiariowa z zamkiem ryglowanym za pomocą dwóch symetrycznie rozmieszczonych rygli, odchylających się w płaszczyźnie poziomej. RPD jest powojenną kontynuacją innej konstrukcji strzeleckiej Diegtiariowa, działającej na tym samym zamku, czyli legendarnego DP-28. RPK strzela z zamka zamkniętego (mechanizm spustowo - kurkowy), a RPD z otwartego (mechanizm spustowo - zaczepowy). Natomiast PK / PKM, pomimo zastosowania zasilania taśmowego, pracuje na amunicji 7,62x54R (karabinowej - tej mocniejszej od pośredniej 7,62x39). Pomimo zewnętrznych podobieństw między RPD, a PK / PKM (co pewnie zmyliło autora co do zastosowanej w obydwu konstrukcjach amunicji) - PK to połączenie systemów Kałasznikowa (zamek) i Diegtiariowa (mechanizm spustowo - zaczepowy) :)

      OdpowiedzUsuń

    Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

    Wspiera nas:

     
    Google